wtorek, 27 marca 2012

CZ.1 ...nie mamy nic do stracenia ;))

 Po co ja to  pisze? Bo zmusili mnie moi znajomi i najblizsza rodzina :)
Ale i troszke dla wlasnej satysfakcji. Boli mnie i wkurza jednoczesnie biadolenie wielu ludzi nad ich wydatkami bo widze ze nie robia nic by zmienic swoja sytuacje. Wypowiedzi na wielu forach doprowadzaja mnie do bialej goraczki zwaszcza jak ktos pisze ze oszczedzaja tylko biedaki! Nie! Oszczedzaja bogaci bo biedni nie maja na czym! Poza tym jezeli mozna przyoszczedzic pare groszy bez odmawiania sobie i swoim bliskim to dlaczego nie.

 Wielu z nas często staje przed tym dylematem oszczędzac tak- ale na czym? Nadal panuje przekonanie ze na jedzeniu nie mozna oszczedzac. Ba ja nawet powiedziałabym za oszczędzanie na jedzeniu to wciaz dla bardzo wielu ludzi temat tabu. Jako mama trojki dzieciaków często słysze negatywne komentarze ze pewnie moje dzieci przymieraja glodem lub inne zlosliwosci-  NIC PODOBNEGO! Lubimy dobrze i duzo zjesc. Najwazniejsze to dobrze "zainwestowac" pieniadze przeznaczone na jedzenie i trzymac sie kilku zasad a z budzetu przeznaczonego na wyzywienie rodziny mozna troszke zaoszczedzic :)
System jest prosty i latwy do realizacji wymaga jednak odrobiny samozaparcia zwlaszcza na poczatku. Musimy nauczyc sie kilku podstawowych zasad planowania kupowania, przechowywania, wykorzystywania i gotowania.

Najtrudniejszy jest poczatek kiedy trzeba mocno zastanowic sie nad tym co najczesciel laduje w naszej lodowce. Niestety kupujemy wiecej niz jestesmy w stanie zjesc i  bardzo czesto sa to produkty kiepskiej jakosci i z tego powodu duza czesc naszych zapasow laduje w smietniku. Nawet jezeli zaprzeczymy to zapisujac przez miesiac co wyrzucilismy i ile to kosztowalo da Nam do myslenia. Gdy zaczynalam nasza przemiane kilka lat temu to w moim przypadku byla to kwota 150zl- czy malo czy duzo kazdemu wyda sie inaczej ale dla mojej rodziny byl to majatek.
Najwiecej wyrzucamy pieczywa widac to na kazdym kroku, ludzie zostawiaja go na skrzynkach na listy, na murkach przy smietnikach lub po prostu wrzucaja do kontenera. Zjawisko przybiera na sile w okresach "po swiatecznych". Ale o tym nastepnym razem.
Niestety znam rodziny ktorym pieniedzy ledw starcza do konca miesiaca a mimo to wylewaja do kibla hektolitry zupy, setki sztuk miesa, kilogramy warzyw.

Choc poczatki bywaja trudne to warto probowac bo naprawde nie mamy nic do stracenia :))